czwartek, 9 lipca 2015

Meet me in the squat...

Niecałe 2 lata temu zdecydowałam się skorelować moje wyobrażenia o życiu w Londynie z rzeczywistością. Myślałam w końcu o tym tak wiele razy!


Plan był banalnie prosty - zamieszkać u znajomego, aż nie znajdę czegoś dla siebie, poszukać pracy i zostać, bądź...wrócić. Jednak on postanowił delikatnie pokrzyżować moje plany oznajmiając tydzień przed wylotem, że musi się wyprowadzić i wraca do squattingu.

A co to squat? Jest to opuszczona nieruchomość bądź pustostan, najczęściej w dość zaniedbanym stanie “zajęta” przez squatersów - najczęściej bez zgody właściciela. Sqautting jest zakorzeniony w szczególnie w historii Anglii. Po pożarze Londynu w 1666 roku zostało ustanowione prawo, które pozwalało ludziom na zajmowanie opustoszałych budynków, aby przywrócić je do stanu użytkowego. Prawo to obecnie ulega coraz większym restrykcyjom - od 1 września 2012 zabronione jest skłotowanie budynków mieszkalnych.

Skłoting to nie tylko sposób na życie, ale także walka z systemem, który wypiera “słabe jednostki” poza centrum Londynu. Dzięki skłotowaniu można mieszkać w 1. czy 2. strefie, gdzie ceny za wynajem małego pokoju zaczynają się od 3 tys. złotych. Skłoting to nie tylko “zjawisko” znane w Anglii. Znajdują się one w całej Europie m.in.: w Barcelonie, Amsterdamie czy Berlinie. W Polsce do najbardziej znanych należą: Rozbrat w Poznaniu, Era Kromera we Wrocławiu i wiele, wiele innych.

Zatem oficjalnie z zaprzyjaźniona z myślą co mnie może czekać, ale bez większego pojęcia na co się piszę - wprowadziłam się na skłot..w szpilkach! Aby sprawdzić jak to się żyje w tym współczesnym Babilonie - a squat mógłby stać się dodatkowym doświadczeniem.

Kilka faktów które nasunęły mi się po kilku dniach mieszkania na skłocie. Już w tamtym momencie mogłam stwierdzić jedną, wspólną cechę we wszystkich grupach skłoterskich - problemy. Problemy, które kumulują się i spiętrzone uderzają z niebywałą siłą. Trzeba odpornej psychiki, aby stawić opór tak potężnej fali. Ja nie byłam silna. Parę pierwszych miesięcy postrzegałam skłot jako egzystowanie w zorganizowanej grupie społecznej rządzącej się swoimi prawami. Anarchistyczna formacja, która walczy z systemem budując swój własny - powielający wszystkie błędy znanych nam systemów. Animal farm.

Każdy członek grupy musi stawiać się na licznych meetingach, które prowadzone są przez “przywódcę” grupy. Każda grupa posiada lidera - osobę, która jest najsilniejszym charakterem, dba o organizację grupy i zapewnia bezpieczeństwo. Każdy ma swoje obowiązki i musi się “przydać”, pokazać, że jest pracowity i może być częścią tej społeczności. Jeśli nie ma się żadnych umiejętności technicznych, można starać się nadrabiać angażując się aktywnie w życie grupy np. gotując kolację. Z kolei jeśli za bardzo się rozleniwisz, zostajesz wykluczony z grupy. Przez te pierwsze miesiące najwidoczniej nie pozwoliłam się polubić na tyle, by być zaakceptowaną. Trudno. Życie toczy się dalej. Po ewikcji (czyli eksmisji), związałam się z inną grupą ludźmi, których poznałam przy okazji rave'ow, wystaw artystycznych itp. Tę grupę pokochałam od razu. Rozmawiając z nimi czułam się jakbym bujała między obłokami konwersacji o haute couture, pierwszych fotografiach 3d Dali'ego przy akompaniamencie gitar studentów akademii muzycznej i muzyków. Niczym londyńska bohema - jedna z takich, gdzie John Lennon poznał Joko Ono. Myśl o Orwellu i jego farmie znikła. Kilka kolejnych miesięcy delektowałam się rozmowami o fizyce kwantowej, malarstwie, filozofii, religii przeplatanymi ciętymi ripostami i niewybrednymi żartami. Kilka. Następnie ewikcja. A potem następna i jeszcze jedna. Pobudka o 6 rano na hasło: "bailifs" (komornik), a potem pakowanie się w kilka minut i nocowanie u znajomych w salonie czy to w ich garażu. Litry tyskiego - bo to najpoularniejsze piwo w Londynie, a zwłaszcza wśród skłotersow oraz tony skręcanych fajek. W międzyczasie  przenoszenie walizek przez pół miasta, prysznic za funta na siłowni i pranie w rzece. Ok. Do Tamizy było za daleko. Nie praliśmy. Ale najważniejsze, że wszyscy razem i wciąż w dobrych nastojach. W końcu otworzy się nowy budynek! Przez 3 miesiące mieliśmy 4 ewikcje i nocowaliśmy w 10 miejscach. Zmęczyłam się. Zwłaszcza, że skłotowabie trzeba połączyć z tygodniem pracy. Wyprowadziłam się.

Poczułam ulgę, a jednocześnie brakowało mi wspólnych kolacji, seansów filmowych i całej community stworzonej przez nas. Do tej pory odwiedzam znajomych i mamy cały czas świetny kontakt. Skłot może nie jest najstabilniejszym typem lifestyle’u, ale jest niesamowitą przygoda i pozwala zbudować przyjaźń i nie czuć się samotnym w tym molochu, gdzie każdy pędzi za kolejnym “funem”.



środa, 1 lipca 2015

UK. Nowa obczyzna.


Mam swój port, o którym zawsze będzie mi przypominać mój prywatny, wewnętrzny kompas.


Wyjechałam z Polski nieco ponad rok temu. Jednym z powodów był brak większej zażyłości czy brak głębszych uczuć związanych z tą ziemią naszych dziadów - tak bardzo umęczoną i tak bardzo smutną i...prymitywną.

Od zawsze byłam bardzo dumna z powodu wyznawanej filozofii życiowej. Dla obywatela świata nie istnieją żadne bariery i nie istnieją żadne granice!

Po ukończeniu studiów i obronie w terminie podjęłam pracę w międzynarodowej korporacji. Brzmi sztampowo? Ja jednak nie byłam idealną pracownicą korporacji. Po dość krótkim czasie kopiowania i wklejania, zapragnęłam czegoś więcej. Jak może moje życie ograniczać się wyłącznie do tej samej pracy/miasta/znajomych/chłopaka..? Czując zew Nomadów, wyruszyłam na wielką-małą wyprawę...i znów będzie sztampowo...do Londynu. Ta sama ja, ze swoją wielce wyindywidualizowaną filozofią zaczęłam wtapiać się w bezkresny tłum emigranatów.

Rozpoczęłam pracę w amerykańskiej, renomowanej korporacji. (I znów ten konwencjonalizm...) Ale to nie o pracy będzie ten artykuł. Chciałam podzielić się kilkoma odczuciami na temat Londynu widzianymi moimi zielonymi, słowiańskimi oczami: Jest piękny. Zakochałam się, ale nie od pierwszego wejrzenia. Wiktoriański styl, którym kipi każda z ulic; przytłaczający swym urokliwym ciężarem w każdym pubie.. To musi robić wrażenie.

Stolica Wielkiej Brytanii i stolica artystów. Kolebka twórczości w każdej dziedzinie. Mnie to nie dziwi.

Uroczy Londyn ma także swoją drugą stronę. Mniej uduchowioną. Artyści chodzą swoimi ścieżkami, a reszta maluczkich zjadaczy chleba przemierza swoją londyńską trasę "Santiago De Compostela" każdego dnia na nowo. Pobudka o świcie, kubek kawy na stacji, tłumy przetaczające się z jednej stacji na drugą, z peronu na peron. Jakże przyjemny spacer ze stacji do pracy, aby zacząć ekscytujący dzień przed zimnym ekranem.

4 godziny pracy i godzina lanczu. Kolejne 4 godziny i powtórka z ranka. Wszystko działa jak w zegarku, szkoda tylko, że nie on jest taki, jak ten ze Szwajcarii. Po pewnym czasie mechanizm przestaje sprawnie działać, a jeśli nadal funkcjonuje, to ślad zęba czasu odbija się na jego tarczy, która chyli się ku dołowi, niczym ta z obrazu Dali'ego.

Smutne twarze londyńskiego tłumu są wkomponowane w krajobraz ulic. Marketingowcy postanowili wykorzystać ten obraz w promowaniu serialu "Przyjaciele". Jeszcze niedawno na piętrowych autobusach można było zobaczyć reklamę: "Spójrz na smutnych ludzi w tym autobusie. To dlatego, ze nie oglądają "Przyjaciół". Pozwolę sobie pozostawić to bez komentarza.

Mimo tego, jak mogłoby się wydawać, nie jestem pesymistką. W Londynie jest miejsce na pozytywne wibracje. Miasto nazwano nowoczesnym Babilonem głównie ze względów antropologicznych. Różnorodność kulturowa, jaką spotyka się tutaj na każdym kroku, jest fascynująca! Stopienie zwyczajów, obyczajów, mody jest ewenementem na skalę Europy i nie tylko. Możemy tu poznać niesamowitych ludzi; czerpać naukę i radość z każdej rozmowy z nimi.

Poznać możemy także siebie. Samotnie wśród tłumu możemy odkryć, czego nam brak, czy co jest tak naprawdę dla nas ważne.

Ja odkryłam, ze także kosmopolita może mieć swoją kotwicę. Ja dryfuję i trwam na morzu mimo przeciwnych wiatrów czy sztormów. Jak każdy marynarz muszę jednak czasem wrócić do portu i zarzucić kotwicę, żeby naprawić swój statek...

Ile potrwa moje zgłębianie kulturowego bezkresu? Nie wiem. Ale wiem, ze mam swój port, o którym zawsze będzie mi przypominać mój prywatny, wewnętrzny kompas.

Kilka dni temu otrzymałam ofertę transferu do oddziału mojej firmy w Barcelonie. Przyjęłam ją.

Źródła zdjęć:

http://lighthousestampsociety.org/

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114377,16925035,Jestem_kosmopolitka.html


Jesteś tym, co nosisz


Jeśli zjesz za dużo marchewek, to poprawisz koloryt swojej cery, a jeśli założysz żółtą sukienkę, to poprawisz sobie humor. Każdy wie jak ważne jest to, co jemy. Potrafimy zdefiniować zdrową dietę i wyselekcjonować najzdrowszą dla nas żywność. Zdrowe odżywianie jest wręcz czymś wrodzonym. Nawet największy przeciwnik warzyw po tygodniu stołowania się wyłącznie w fast foodach, zapragnie zjeść np. brokuła. Stare porzekadło mówi – jesteśmy tym, co jemy. Jednak nie możemy zapominać także o tym, co nosimy. Tak samo jak jedzenie wpływa na nasz organizm, tak samo moda wpływa na naszą psychikę.
rock
Moda – czym tak właściwie jest?
Według słownika PWN jest regulatorem zachowania się jednostek w społeczeństwie, a jej naśladowanie może być przejawem konformizmu, bądź chęci wyróżnienia się. Dość sprzeczne stwierdzenie oddaje sedno tego „zjawiska”. Moda pozwala uwydatnić indywidualność, a także ułatwia wpasowanie się w dane otoczenie poprzez naśladowanie gotowych rozwiązań. W definicji mody zawiera się także styl, a z kolei na niego składają się poszczególne części garderoby. Całość naszego outfitu tworzy dobór ubrań, co kreuje i określa nas samych. Zatem o ile moda może być czynnikiem regulującym zachowanie, tak odzienie jest przede wszystkim koniecznością. Ubrania są nieodzowną częścią naszego życia i posiadają ogromny wpływ na każdą z sytuacji, w których się znajdujemy. To właśnie poprzez ubranie ludzie przypisują cię do odpowiedniej „szuflady”.
Rola ubioru w różnych kulturach
Moda w ubiorze od zawsze była jednym z elementów determinujących przynależność do określonej kultury, subkultury, grupy etc., może odzwierciedlać nasze samopoczucie czy informować o wykonywanym zawodzie. Każda społeczność tworzy własne wzory, kroje, które utkane w całość są wykładnikiem danej kultury, często rozpoznawanym na całym świecie. Bardzo jaskrawym przykładem są niektóre plemiona afrykańskie. Ciekawą stylizację wypracowało plemię Barberów zamieszkujące północną Afrykę. Ich stylem zachwycał się już w 1910 roku fotograf Lehnert Landrock.

Lehnert_Landrock_-barberyjka
Jedna z jego najbardziej znanych fotografii przedstawia tunezyjską Berberkę w tradycyjnym, wzorzystym stroju z biżuterią spowielającą jej skronie i opadającą na ramiona. Charakterystyczne metalowe kółka stanowią ozdobę odzienia po dzień dzisiejszy.

kobiety zyrafy3kobiety zyrafy
Z kolei na spowitej lodem Syberii znajdziemy plemiona Nieńców, którzy mimo wieloletniej rusyfikacji zachowali swoją tożsamość. Ich odzienie to głównie tuniki w intensywnych niebieskich odcieniach z wplecionymi w nie czerwonymi i żółtymi elementami, nierzadko występujące łącznie z futrzastym „szalem”.
Niekiedy dana społeczność może posiadać jedynie jeden niezwykle wyróżniający motyw – tak jak w przypadku tajlandzkiego plemienia Padaung. Ubiór w tej społeczności nie wyróżnia się spośród innych, nie można przejść jednak obok kobiecej biżuterii. Dziewczynkom, w momencie ukończenia 5. roku życia, zakłada się na szyję pierwszy „naszyjnik”. Kolejne prezenty otrzymują już regularnie – co rok kolejny.
Nieńców
Inne aspekty mody.
Ubranie może także być wyrazem tożsamości religijnej – jak w przypadku Muzułmanów. W wielu ortodoksyjnych odłamach kobieta nie może ubierać nic poza burką, która zakrywa prawie całą jej twarz.
Ubiór wyraża również gust muzyczny, a w następstwie czego często określa przynależność do danej subkultury. Jeśli weźmiemy zatem pod lupę subkulturę punków, zidentyfikujemy ją łatwo poprzez ich styl obfitujący w mocne akcenty skórzane czy militarne. Ich fryzury przybierają asymetryczne formy, nierzadko typu irokez. Z kolei środowiska rockowe wypracowały nieco mroczniejszą stylizację, na którą składają się głównie: skóra, naszpikowane ćwiekami ubrania, często cmentarne nadruki czy podarte dżinsy. Kontrastowo prezentują się hipisi. Ich zwiewny, kwiecisty, niezobowiązujący styl jest wręcz zarezerwowany dla nich. Dodatkowym znakiem rozpoznawczym, niczym dopełnienie całości, jest wyrazisty, specyficzny makijaż oka (narysowane gwiazdki czy łezki). Kolejna, dość niedawno wykształcona subkultura hipsterów, mocno zakorzeniła już w świadomości społecznej swoje „identyfikatory” – okulary „zerówki”, zarost u mężczyzn, szelki i podwinięte spodnie.
rock
Dzięki wypracowanym stylom i przypisanym do nich atrybutom każda z subkultur jest bezproblemowo definiowana przez społeczeństwo. Można by zadać pytanie, czy byłoby to możliwe bez świadomego doboru odpowiednich ubrań oraz czy wtedy dana osoba mogłaby być pełnoprawnym członkiem danej grupy. Niewątpliwie poczucie przynależności jest wyznacznikiem samym w sobie, jednak w głównej mierze to właśnie ubranie określa tę przynależność w sposób jednoznaczny. Gdyby osoba opowiadająca się za np. subkulturą punkową, a ubierała się w zwiewne sukienki, wydałaby się, co najmniej, niewiarygodna.
Kolory w modzie.
Moda może być zabawą, jednak przede wszystkim zawsze będzie wyrazem czegoś. W głównej mierze to od nas zależy, co chcemy powiedzieć innym o sobie kreując swój wizerunek. Jeśli zdecydujemy się na bierne naśladownictwo trendów, możemy stworzyć swoistą neutralność, bądź po prostu poczucie “szarości”. A kolory mają znaczenie. Ich dobór wpływa na ogólną kompozycję stroju oraz na nasze samopoczucie. Niekiedy podświadomie wybieramy ubrania w określonym odcieniu współgrającym w danym momencie z naszym nastrojem. Tak więc nie bez powodu osoby, które chcą zyskać na pewności siebie, wybierają czerwień, a osoby nieśmiałe najchętniej sięgają po szarości. Kolory mogą być zatem źródłem autosugestii oraz techniką wywierania wpływu. Jeśli panna młoda wybierze suknię w kolorze czerwonym – może wywołać szok u swoich gości. Biel przypisana jest do tego wydarzenia nie bez powodu – jest ona neutralnym, a przez co „niewinnym” kolorem. Osoba ubrana w biel będzie zawsze wywoływać u innych pozytywne odczucia. Z kolorami trzeba jednak posługiwać się umiejętnie. Każda barwa, jej ton mogą wywołać inne emocje, w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdziemy – tak jak w przypadku np. kontrowersyjnego różu. Kolor kojarzony z dziewczęcym urokiem, przywdziany przez mężczyzn, może zostać odebrany dwu-, bądź omyłko, jednoznacznie.
Ubiór a charakter
Psycholog D. Tarczyński pisze w swojej książce: „Zrozumieć człowieka z wyglądu”, że nasz ubiór, styl jego noszenia przekazują informacje o sytuacji naszego wnętrza. Oznacza to, że na wybór naszej garderoby bardzo istotny wpływ mają nasze cechy charakteru oraz nasza psychika. Ubiór to nasza druga skóra, więc niekiedy nawet nieświadomie dobieramy go tak, aby odzwierciedlał przede wszystkim nas. Wiele informacji możemy odczytać już z rodzaju preferowanych tkanin. Z reguły po bawełnę sięgają zwolennicy wygody, a po jedwab osoby wysublimowane, które przejawiają skłonności do manipulowania innymi. Nasz charakter zdradza również sposób, w jaki nosimy odzież. Kobiety ubrane w obcisłe, podkreślające sylwetkę ciuszki chcą niewątpliwie zwrócić na siebie uwagę innych, wykazując tym samym pewność siebie, oraz nieprzywiązywanie wagi do opinii innych. Luźny styl świadczy o cenieniu wolności, a uniformy o umiłowaniu dyscypliny i przemyślanym, zdecydowanym działaniu.
Wraz ze zmianą usposobienia, upływem czasu czy osobistymi przeżyciami nasze wybory odnośnie garderoby mogą ulec nawet dość znaczącym zmianom. Dodatkowy wpływ wywiera otoczenie czy wykonywany zawód. Jednak w wypadku nawet ścisłego dress codu, to my decydujemy o kroju, rodzaju tkaniny i tonacji stroju, którego całość z kolei jest taflą odbijającą nasze wewnętrzne „ja”.
rock2
Moda i ja”.
Każdy nasz wybór odnośnie elementów garderoby, dodatków czy odcieni oddziałuje na innych zgodnie z zakorzenionymi w nas wzorcami czy stereotypami. Warto zatem świadomie prowadzić grę z modą i pamiętać, ze nasz outfit to nie tylko odzienie i jest znaczącym elementem naszego “ja”. Może nam pomoc, ale tez bardzo zaszkodzić w wielu sytuacjach , a w szczególności podczas tworzenia “pierwszego wrażenia” – a jego odbudowanie może zająć nawet lata.
Dla wielu projektantów mody orientalistyka plemion, grup społecznych, subkultur czy narodowości zamieszkujących naszą planetę wzdłuż i wszerz, stanowi inspirację już od dziesiątek lat. Designerzy czerpią pomysły, motywy z tych wielu jakże niecodziennych kostiumów. Źródłem inspiracji dla projektantów jest również moda ulicy. Obfitująca w mix kolorów, splatających się ze sobą stylów ulica jest niczym morze idei migocące milionem barw. Jednym z najlepszych przykładów są niewątpliwie ulice Londynu – miejsce inspiracji np. Jeana Paul Gaultiera. Zafascynowani tym swoistym, ruchomym popartem projektanci haute couture tworzą najwyższej klasy ubrania. Wytwory ich fantazji są zarezerwowane dla elit i są fantazją dużej części społeczeństwa. Każdy z sezonów mody elitarnej zostaje zaadoptowany przez projektantów tworzących dla tzw “street companies” – firm kreujących modę dla ulicy, takich jak np H&M czy Zara. Odbiorcom tej mody jest zatem bardzo łatwo pozostać top udając się na szoping do znanych marek. Bardzo łatwo jednak także popaść w rutynę i ulec narzucanym wpływom.
Moda może być zabawą, jednak przede wszystkim zawsze będzie wyrazem czegoś. W głównej mierze to od nas zależy, co chcemy powiedzieć innym o sobie kreując swój wizerunek. Jeśli zdecydujemy się na bierne naśladownictwo trendów, możemy stworzyć swoistą neutralność, bądź po prostu poczucie “szarości”. A kolory mają znaczenie. Ich dobór wpływa na ogólną kompozycję stroju oraz na nasze samopoczucie. Niekiedy podświadomie wybieramy ubrania w określonym odcieniu wspólgrającym w danym momencie z naszym nastrojem. Tak więc nie bez powodu osoby, które chcą zyskać na pewności siebie, wybierają czerwień, a osoby nieśmiałe najchętniej sięgają po szarości.
Każdy nasz wybór odnośnie elementów garderoby, dodatków czy odcieni oddziałuje na innych zgodnie z zakorzenionymi w nas wzorcami czy stereotypami. Warto zatem świadomie prowadzić grę z modą i pamiętać, ze nasz outfit to nie tylko odzienie i jest znaczącym elementem naszego “ja”. Może nam pomoc, ale tez bardzo zaszkodzić w wielu sytuacjach , a w szczególności podczas tworzenia “pierwszego wrażenia” – a jego odbudowanie może zająć nawet lata.
Źródła fotografii:
www.youryoutopia.wordpress.com
pl.wiktionary.org
www.wykop.pl
m.deser.pl
www.60sblog.com

Feminizm dzisiaj

Czy w krajach, gdzie prawa kobiet zostały zdobyte i kobiety rozliczyły się z działaniami swoich babek, istnieje nadal feminizm? Co rozumie współczesna kobieta pod tym pojęciem?

Pojęcie feminizmu jest obecnie znane wszystkim, wtopiło się w słownik codzienny już wiele lat temu. Po określenie to sięga praktycznie każdy, niestety wielu jego „użytkowników” nie zdaje sobie sprawy z właściwego znaczenia tego kontrowersyjnego słówka i często używa go w nieodpowiednim kontekście. Sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej w ostatnich dziesięcioleciach, kiedy to „feminizm” stał się poniekąd narzędziem politycznym. Terminem tym manipulowało wiele organizacji, instytucji etc. zmieniając jego znaczenie odpowiednio do swoich założeń. Poprzez te deformacje pojęcie jest współcześnie kojarzone pejoratywnie przez przeważającą część społeczeństwa.
sufrazystki
Z feminizmem w znaczeniu ubiegłej epoki, czyli z fazą feminizmu walczącego o prawa kobiet, rozliczyły się feministki już w latach 90. XX wieku. Przykłady tego bilansu odnajdziemy np. w literaturze. Adekwatnym przykładem jest „Namiętnik” Manueli Gretkowskiej czy „Seks w wielkim mieście” autorstwa: Candace Bushnell. Powieści zostały napisane z perspektywy wyemancypowanych kobiet, które wyrosły w nowej generacji, gdy te prawa już zostały zdobyte i nie zachodziła potrzeba dalszej walki. Przedstawicielki płci słabej w podanych utworach są wolne, ale samotne – feminizm nie dał im żadnych korzyści. Obecność tego tematu w literaturze z lat 90. dowodzi, że mamy za sobą już kolejną dobe feminizmu – reasumującą działania sufrażystek. W konsekwencji czego feminizm poprzedniej epoki staje się zamkniętym etapem.
O tym, że era Carrie Bradshaw przeminęła (nawet w Polsce) nie trzeba nikogo przekonywać. Kobieta, która jest samotna, niezależna, mieszka w dużym mieście i do tego – olaboga! – jest feministką już nikogo nie szokuje. Skutkiem tej sytuacji są oczywiście działania feministek – tych walczących o prawa do decydowania o sytuacji politycznej w kraju, i tych reprezentujących inne nurty, które postulowały za np. równym traktowaniem w każdej sferze życia społecznego. Żyjemy teraz w świecie, gdzie jesteśmy równi, a tolerancja sięgnęła zenitu. Przykładem może być dość prozaiczna czynność jak składanie podania o prace. W chwili obecnej na wielu z nich można wybrać również gender – aby uniknąć pomyłek przy doborze słownictwa podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Jest to przecież całkiem prawdopodobne – weźmy dość jaskrawy przykład „Conchity” (znana/y z Eurowizji). Jeśli zatem wszystko jest możliwe, osiągnęłyśmy swoje cele i nie ma o co walczyć, to co możemy zrobić z naszą codziennością?working woman
Wolność, którą zdobyły dla nas feministki ubiegłych generacji, pozwala nam decydować w pełni o naszym życiu. Wybieramy zatem swoją drogę kariery, a potem my same i społeczeństwo rzuca nas w wir pracy. Całymi dniami nie widzimy osób, na których nam zależy. Korporacje konsekwentnie niszczą nasz czas wolny m.in. organizując „rozrywki teamu” poza godzinami pracy. Zostajemy godzinę, bądź więcej za biurkiem po skończonej pracy – czasami za „dziękuje”, a czasami za cenę swojej prywatności, aby tylko pozostać “in”. Możemy wybrać gender, ale w konsekwencji nadal jesteśmy w klatce.
700-00364040
W związku z rosnącym tempem życia wiele kobiet przedkłada życie rodzinne nad rozwój osobisty. To samo tyczy się młodego pokolenia kobiet wychowanego w „pewniku” zagwarantowanej wolności wyboru. Jednie na lekcjach historii młode kobiety konfrontują się z wiedzą, że o te wszystkie „pewniki” kobiety musiały walczyć latami, a w wielu miejscach na świecie kobiety nadal borykają się z brakiem podstawowych praw.
career-woman-and-mother
Feminizm zawsze będzie obecny w społeczeństwie, gdyż u postaw jego teorii leży dobro kobiet. Wśród zrzeszeń feministek do tej pory trwają zacięte dyskusje na tematy takie jak cele działania czy kwestie podstawowe ruchu. Współcześnie feminizm jako kierunek jest obecny głównie na płaszczyźnie teoretycznej. Kobiety w dzisiejszych czasach nie kategoryzują już świata z punktu widzenia nurtu. Priorytetem u wielu kobiet jest szczęście osobiste, często utożsamiane z rodziną. Praca zawodowa stała się koniecznością, a polityka wielu firm przyczynia się do deprymowania wielu młodych kobiet w realizacji siebie spychając je podświadomie z powrotem do zacisza rodzinnego.
Kategoria:
Ona, Kariera
Tagi: feminizm, społeczeństwo, prawa kobiet
Źródła fotografii:
www.wysokieobcasy.pl
blog.netrobe.com
pins-place.com
www.masterfile.com
www.huffingtonpost.com
reformedchristianhomeschooling.wordpress.com

Skarpetki, którym pisanym jest być osobno – rzecz o związkach

Skarpetki często się gubią, potem się znajdują i znów się gubią. Skarpetek jest wiele. Możemy w nich przebierać i nie musimy się do nich przywiązywać.
index

Miałam parę skarpetek. Były “śliczne” -białe w różowe wzory. Sprezentowała mi je mama…kiedyś..na studiach. Przywiozłam je do akademika, a niedługo potem, stała się rzecz pewniejsza niż to, że nie należy łączyć czerni z brązem – zawieruszyła się jedna z nich. Co stało się z drugą? Nie mam pojęcia. W akademiku często zmieniałam pokoje, gubiłam mnóstwo rzeczy, znów zmieniałam pokój i znów coś gubiłam. Następnie nadszedł czas rozstania z błogim czasem studiowania i przeprowadzka do innego miasta. Część rzeczy powędrowała do mojej mamy, część została w przechowali a część wyruszyła ze mną. Ku mojemu zdziwieniu znalazłam jedną z “tych” skarpetek w mojej walizce. Po długich miesiącach udało mi się przewieźć moje rzeczy w jedno miejsce. Wtedy znalazłam drugą z “tych” skarpetek. Na chwilę przed wyjazdem na staż do Barcelony miałam je obie, więc zabrałam ze sobą – parę. W Barcelonie znów musiałam się przeprowadzić, część rzeczy zostawiłam u znajomych, cześć zabrałam ze sobą. Przed oczami przemknęła mi w którymś momencie tylko jedna z nich. Mijały miesiące, aż nadszedł czas powrotu do domu. Rozpakowałam swoje rzeczy i znalazłam obie skarpetki… Tym razem, postanowiłam, że już ich nie zgubię, w końcu tyle ze mną przeżyły! Już tydzień później miałam tylko jedną z nich…
90_moich_skarpetek_nie_ma_pary_2014-01-03_12-42-42
Ta krótka anegdotka o skarpetkach może posłużyć za metaforę niejednego ze związków. A jest wiele par, które nieustannie ze sobą zrywają i przez dziwny zbieg okoliczności spotykają się ponownie. Na chwilę i tylko po to, aby znów się oddalić. A czasem by znów później się znaleźć. Wiele jest również teorii na wyjaśnienie tych często dość niespotykanych zbiegów okoliczności w jakich się spotykają. Czy wpływają na to nasze decyzje, czy pewne z nich są nieuniknione i zależą od “wyższej siły”? Przeznaczenia? Być może to nasz organizm – tzw “chemia”, a może nasza podświadomość wysyła nam sygnały, że czas na rozstanie, bądź na ponowne spotkanie. Potęga naszej podświadomości jest olbrzymia i mimo wielu prób, do tej pory nie udało się jej zgłębić. Wiele osób często nie potrafi określić powodu rozstania, można wtedy zazwyczaj usłyszeć, że “tak czują”. Możliwe, że niespodziewane zwroty akcji, byłyby całkowicie przewidywalne, gdybyśmy tylko bardziej wsłuchali się w siebie by odkryć nasze wewnętrzne potrzeby. Choć może być to dość trudne, aby przy obecnym tempie życia znaleźć chwilę wyciszenia i dowiedzieć się czego tak naprawdę chcemy. Niezdecydowanie, koncentrowanie się na karierze, pogoń za marzeniami mogą być powodami przez które w oddalamy się od osób, na których nam zależy. Dopiero gdy zdamy sobie z tego sprawę, szukamy możliwości ponownego kontaktu. Jest to pewien rodzaj gry, która może trwać tygodnie, miesiące, a nawet lata. Jednak najczęściej będzie prowadzić do definitywnego końca relacji, gdyż nawet zabawa może być po pewnym czasie nużąca.

A jak nie gubić skarpetek?
Trwałość związku jest bardzo trudnym zagadnieniem psychologicznym. Potrzeba wiele wysiłku i pracy obu stron relacji, aby trwać ze sobą i czuć się szczęśliwym. Badania nad stabilnością związku przeprowadził m.in. psycholog Arthur Aaron. Analiza wykazała, że istotnym czynnikiem w związku jest wspólne podejmowanie nowych wyzwań. Wniosek został wysnuty na podstawie obrazowania fMRI skupiającego się aktywności receptorycznych dopaminy – neuroprzekaznika, odpowiadającego za nagradzanie. Badanie przeprowadzono odnośnie odczuwanej przyjemności z przebywania z partnerem. Badanie ukazuje, że poziom dopaminy znacznie wzrasta w obecności partnera, do którego żywimy intensywne uczucia, co uzasadnia dążenie do kontaktu czy spotkania. Można także stwierdzić, że nie możemy mówić o silnych emocjach, jeśli rozstania z partnerem są częścią tej relacji. Potrzeba bliskości jest niewątpliwie istotnym czynnikiem wpływającym na stabilność związku. Następny istotny aspekt stanowi życie seksualne i jego częstotliwość. Psycholog K. Daniel O’Leary uważa, że frekwencja aktywności seksualnej zależy od intensywności uczucia jakim darzymy partnera oraz od stopnia naszego szczęścia w danej relacji. Z kolei według Laury Van der Drift czynnikiem cementującym związek jest przyjaźń, gdyż długoterminiowych relacji nie sposób zbudować wyłącznie na namiętności. Psycholog uważa, że przyjaźń zapewnia fundament, na którym można budować wspólną przyszłość. Teorii na temat permanentności związków jest mnóstwo, tak jak mnóstwo jest charakterów i dla każdego z nich szczęście i związek może oznaczać coś innego. Recepty na trwałość związku należy zatem szukać przede wszystkim w sobie, a wypisaną receptę najlepiej zrealizować podczas rozmowy z parterem.
po 50 1
Skarpetki często się gubią, potem się znajdują i znów się gubią. Czasami zakładamy je nie nie do pary, czasami dobieramy je zbyt pochopnie i nie pasują nam do stroju. A najczęściej wyrzucamy je jak zaczynają się pruć i nabywamy nowe. Skarpetek jest wiele; możemy w nich przebierać i nie musimy się do nich przywiązywać. W końcu świat pędzi w zawrotnym tempie. Nie musimy przywiązywać się do niczego i do nikogo, i żyć w nieustannej zmiennej. Można jednak zapytać, po co?

Źródła:
http://www.psychologia.edu.pl/
http://kobieta.dziennik.pl/
www.mojesentencje.com
relacje-damsko-meskie.blogspot.com
trzyskarpetki.blogspot.com

Bajki i dzieci – jak media kreują kulturę

Bajki, które oglądały pokolenia urodzone w ubiegłym stuleciu często posiadają miano “kultowych”.Dlaczego aż tak wiele kreskówek z ubiegłych lat może poszczycić się właśnie takim epitetem?

Bajki, które oglądały pokolenia urodzone w ubiegłym stuleciu często posiadają miano “kultowych”. Trudno byłoby znaleźć osobę w Polce, która nie wie co to: “Pszczółka Maja”. Można byłoby zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje, ze niektóre kreskówki mogą poszczycić się właśnie takim epitetem, nawet jeśli nie są arcydziełem artystycznego wyrazu. Odpowiedź jest dość prosta, jeśli weźmiemy pod uwagę wpływ mediów w procesie kreowania wspólnego zaplecza kulturowego – już od wczesnych lat dzieciństwa. To właśnie media są nośnikiem ładunku kulturowego, który adoptujemy od najwcześniejszych lat. Wspólne dziedzictwo kulturowe jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, a do jego dorobku zaliczają się także zmiany zachodzące w danej społeczności w danym momencie. Jako jednym z przykładów takich zmian dla pokoleń urodzonych jeszcze w wieku 20. jest się rozwój medialnych środków przekazu na przestrzeni lat.
W Polsce posiadamy tytuły bajek, na wspomnienie których na twarzach wielu osób maluje się uśmiech. Kojarzone z radosnym czasem dzieciństwa kreskówki tworzą coś nieuchwytnego, co łączy pokolenia. Kreskówki z ubiegłych lat – mimo, że rysowane dość prostą kreską w porównaniu do dzisiejszych cyfrowych produkcji, wpisały się na stałe w karty naszej kulturalnej historii. Ich przekaz był prosty, a ich zadaniem było głownie bawić “milusińskich”. Wiele z nich edukowało, a także przekazywało uniwersalne wartości. W polskim społeczeństwie bajki takie jak np. “Bolek i Lolek”, “Reksio” czy “Muminki” są zatem znane wszystkim, a przyczyniła się do tego sytuacja medialna w naszym kraju w ubiegłym stuleciu. Na przestrzeni minionych dziesięcioleci, aż do przełomu wieków głównymi środkami przekazu była telewizja i radio. Internet nie istniał (sic!). Gdy został już odkryty był przywilejem nielicznych. Telewizja czy radio pozwalały natomiast żonglować bardzo ograniczoną liczbą kanałów. Audycje i programy dla dzieci były emitowane praktycznie codziennie o określonej porze dnia. Z tego względu dzieci zawsze o tej samej porze zasiadały przed odbiornikami, aby zobaczyć swoja ulubiona (bądź jedyną dostępną), bajkę. Jednym z najważniejszych programów była niewątpliwie “Wieczorynka”, dawniej “Dobranocka”, która istniała na antenie “Jedynki” od lat 50. XX wieku. Program został zdjęty z anteny w roku 2013. Kultowe bajki możemy znaleźć obecnie w TVP Kultura, bądź w internecie.
Media rozwijały się w podobnym tempie na całym świecie. Program telewizyjny nadawany był przez średnio trzy stacje w większości krajów. Nic zatem dziwnego w tym, że emitowane bajki stały się kultowe. W konsekwencji pewne tytuły były znane wszystkim w Polsce, ba, w Europie (np. “Wilk i Zając”), a także w wielu miejscach na świecie (np. “Kopciuszek”). “Wspólne” wychowanie na tych samych kreskówkach utworzyło wspólną świadomość, poczucie przynależności do pewnej grupy, a w rezultacie wspólny element kultury. Do najbardziej znanych globalnie bajek należą historie stworzone przez braci Grimm np. „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnolódków”. Bajki te zostały rozpowszechnione następnie przez wytwórnię Walt Disney Productions. Sam Walt Disney wykreował jedne z najpopularniejszych na świecie postaci m.in. „Myszka Miki”, „Pluto” czy „Kaczor Donald”. Egzystująca obecnie pod nazwą „Walt Disney Company” firma jest największa na świecie korporacja medialną. Stworzone charaktery przeniknęły na dobre do kultury światowej, odniesienia do nich odnajdziemy w literaturze czy filmach. Stały się one poniekąd ikonami, z którymi ludzie z którymi ludzie wiążą ten sam zespół cech czy skojarzeń.
bajki1
Równocześnie z rozwojem medialnym na świecie tworzyła się technologia, która następnie była adaptowana także na potrzeby najmłodszych. Rozwój mediów i technologii wytworzył specyficzny okres w historii; stanowiły istotny moment przełomowy. Komputery czy przenośne gry wprowadzone na rynek po raz pierwszy były czymś niesłychanym. Nowinki technologii fascynowały każdego, a w szczególności dzieci. Wpływ na kulturę tego okresu wywarły zatem także wszystkie nowinki techniczne udostępniające jednocześnie rąbka nowego świata technologii elektronicznej, a później cyfrowej. Tym sposobem nawet “Tamagotchi” przyczyniło się do budowania wspólnej “bazy”.
Do rozwoju obecnej kultury przyczyniają się korporacje takie jak np. DreamWorks czy nawet McDonald`s. Narastająca ilość wytwórni filmowych kreuje coraz większą ilość bajek; są one emitowane zazwyczaj w różnym czasie w poszczególnych krajach. Firma McDonald`s odpowiadając potrzebom marketingowym, wprowadza co sezon (który zmienia się szybciej niż kalejdoskop) nową zabawkę. Gadżety pojawiają się najczęściej zgodnie z danym trendem np. filmowym. W ten sposób korporacje posiadają przywilej podkreślania, a nawet dyktowania tego, co jest modne. W zależności od miasta, czy choćby kampanii McDonald`s dzieci mają styczność z inną modą; posiadają innych idoli.
Dodatkowo można pokusić się o stwierdzenie, że współczesna kultura (masowa) funkcjonuje w ścisłej relacji ze współczesną sztuką. Tak samo jak w współczesnej sztuce, także w kulturze dostrzegamy brak ustalonych wzorców czy ogromną dowolność wyboru. Kultura staje się alternatywna, dla każdego może oznaczać coś innego – dowolność wyrazu i interpretacji, a w rezultacie czego – brak określonych wartości.
Ograniczony zasięg medialny ubiegłych dziesięcioleci przyczynił się do budowania wspólnego zaplecza kulturowego w wielu krajach. Znikomy dostęp do środków masowego przekazu sprawił, że ludzie zostali wychowani na tych samych i niekiedy jedynych dostępnych historyjkach. Proste kreskówki posiadały niezwykły urok w czasach, gdzie zasiadanie przed telewizorem stanowiło w wielu regionach jedyną możliwą namiastkę kultury. Obecnie dobór bajek jest indywidualny, a wspólne tło pod tym względem ulega zatraceniu i ustępując jednocześnie miejsca nowemu zjawisku. Ekspansja medialna przyczyniła się do spopularyzowania współczesnej kultury – tzw. masowej. W chwili obecnej spośród ogromnej ilości produktów jedynie te najbardziej rozreklamowane, bądź wyprodukowane z największym rozmachem realizacje stanowią część wspólnej świadomości masowej. Bajki produkowane masowo tracą tę niezwykłą, magiczną otoczkę, a włączenie telewizora czy komputera jest dla dzieci jedną z wielu czynności codziennych. Na szczęście od czasu do czasu powstają również produkcje, które są rozpoznawane globalnie ze względu na uniwersalizm przekazywanych wartości. Bajki takie jak np. “Shrek” czy “Jak wytresować smoka” znajdują zwolenników na całym świecie i to nie tylko wśród najmłodszych.
Źródła fotografii:
majapszczolka.blox.pl
www.numizmatyczny.pl
www.zkpig12gdansk.com.pl
www.artifakt.pl
disneycompany.blog.onet.pl
www.pulpozaur.pl
gry-online.poszkole.pl

Wiosenne spódnice 2014

Spódnica – bohaterka niejednej stylizacji, która mimo wszystko czasami bywa niedoceniana. Wybieramy ją z reguły dość rzadko, a najczęściej powraca do łask w okresie wiosennym. Spódnica kryje w sobie pewien nieodparty urok. Z jednej strony dość wymagająca, z drugiej strony jednak wygodna. Zdecydowanie zmusza nas do dłuższego zastanowienia nad kompozycją stroju. Zakładając spódnicę zamiast spodni zdecydowanie czujemy się bardziej kobieco – czasami nawet zmysłowo czy uwodzicielsko. Definitywnie komponując z nią strój musimy czuć się pewnie. A czasami to właśnie dzięki niej zyskujemy pewność siebie. Swoboda mody w dzisiejszych czasach oraz ogromny wybór, jakiego dostarczają nam znane sieciówki sprawia, że możemy ją zestawiać na wiele sposobów. Aby ułatwić tę niekiedy trudną decyzję w wyborze odpowiedniej na sezon wiosenny poniżej kilka przykładów spódnicowych nowości.
feszyn.comZara porusza kwestię elegancji i ukazuje nam jej wygodną wersję. W ten sposób przełamuje pewne konwenanse i pokazuje, że elegancja nie jedno ma imię. Propozycje z lookbooka posiadają jeden wspólny mianownik. Poprzez dość skromne zdobienia uwagę zyskuje tekstura i fason. Spódnice są delikatnie rozkloszowane, wykonane z łagodnie układających się materiałów. Przez ten sposób wykonania możemy się poczuć elegancko i bez zbędnego skrępowania. W zależności od okazji czy stylu marka zapewnia nas, że o każdej porze dnia, nawet podczas bardziej oficjalnych wyjść możemy, a raczej powinnyśmy czuć się komfortowo.
zaraz1zaraz2
W wiosennej kolekcji spódniczek sieci H&M znajdziemy delikatną nutkę ekstrawagancji. Spódnice na ten sezon zostały skrojone z mieszkanki materiałów takich jak: lyocell, żakard, ażur czy nawet z cekiny. Na spódniczkach malują się kontrastowe, połyskujące kształty, piękne delikatne kwiaty czy abstrakcyjna mozaika. Tak bogate wykonania sprawiają, że stają się one głównym punktem naszej stylizacji. Dodatki powinny jedynie uzupełniać całość, bądź tworzyć odważny trend.
hm1
HM -Spódnica z cekinowym haftem 229 zł, HM – Spódnica z mieszanki lyocellu 129,90 złHM – Spódnica z tkaniny 99,00 zlhm2
HM – Spódnica z żakardowej tkaniny 149,90 zł,HM- Bawełniana spódnica z haftem 229 zł
Wielbicielki bardziej wdzięcznych, a wręcz cukierkowych outfitów na pewno zaciekawi oferta Promodu. Spódnice z przewagą pastelowej gamy kolorów z kwiatowymi nadrukami czy też te długie, zwiewne z delikatnymi marszczeniami idealnie wpasowują się w wiosenny, sielski krajobraz.

promod1promod2
Sklepy Bershki oferują klientkom spódniczki mini z całą gamą wzorów. Adekwatnie do pory roku, możemy przebierać pośród motywów tropikalnych, owocowych, kwiatowych czy wzorów afro. Prosto wykonane spódniczki, głównie w wersji mini stanowią wdzięczny element stroju na popołudniowe wyjścia do parku czy na kawę z przyjaciółką. Odpowiednio zestawione mogę posłużyć jako element w stylu „street wearu”.
b
Delikatne tkaniny użyte w tym sezonie w sieci Mango są świetnym rozwiązaniem na gorące dni w mieście. Sieciówka oferuje spódnice do kolan w odcieniach beżu z lejących się oraz z lnianych materiałów z dość zaskakującym wykończeniem na gumce. Tego typu spódniczki dodają odrobiny charakteru tym bardziej stonowanym stylizacjom.
mango
Szeroki wachlarz fasonów, długości tkanin czy barw szczególnie w sezonie wiosennym zachęca do sięgania po tę formę odzieży znacznie częściej. Dodatkowym atutem jest, że odpowiednia spódnica może nam posłużyć na wiele okazji – w zależności od tego jakie wybierzemy dodatki. Możemy nadać naszym stylizacjom całkiem nowego charakteru w świeżym, wiosennym i jakże kobiecym wydaniu!
Źródła fotografii:
www.zara.com
www.hm.com
www. shop.mango.com
www.bershka.com
www.promod.pl